Z perspektywy Harrego;
Nie mogłem
uwierzyć, że w moim aucie siedziała jakaś nieznośna wywłoka. Pomimo jej gorącego ciała ta dziewczyna mnie
irytowała do niemożliwych granic, których
nikt do tej pory nie odważył się przekroczyć. Wystarczyło, że wypowiedziała jedno słowo a już miałem ochotę podciąć jej gardło, ale była zbyt seksowna żebym to zrobił, przynajmniej jak na
razie. Pomyślałem, że nie zaszkodzi jeśli trochę ją wykorzystam w oczywistych
celach. Na tą myśl uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Seks to
była cholernie zajebista
sprawa, nielegalny seks tym bardziej.
Minęło już dziesięć minut a my nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Jechaliśmy w milczeniu. Spojrzałem na Jo, która siedziała skulona opierając swoją twarz o szybę samochodu, po jej
policzkach ciekły łzy.
-Oh, dziewczyno ile ty masz lat, że ciągle ryczysz? Jeszcze ci
nawet nic nie zrobiłem.-Zaśmiałem się kpiąco na co brunetka od razu
się wzdrygnęła ocierając dłońmi słoną substancje z twarzy.-No właśnie, ile masz lat?-
Powtórzyłem się oczekując na odpowiedź.
-Wystarczająco…
-Zanim dokończysz
to zdanie przemyśl co mówisz.- Zacisnąłem ręce na kierownicy
tak, że moje palce zrobiły się białe od siły której w to włożyłem. Znów działała mi na nerwy. Zadałem dziwce proste pytanie
więc oczekiwałem prostej odpowiedzi. Nie
mogłem już tego znieść, że sprzeciwiała mi się po raz kolejny. Nikt wcześniej tego nie próbował, a jak już zaczynał to nie kończył dobrze. Próbowałem się uspokoić ale nie potrafiłem widząc, że ona nie ma nawet zamiaru
odpowiedzieć w normalny sposób na moje
pytanie. Moja dłoń oderwała się od kierownicy i wylądowała znienacka na jej
policzku pozostawiając
czerwony ślad. Jo, wzdrygnęła się na mój czyn a z jej ust
wydobył się cichy jęk bólu. Właśnie o to mi chodziło suko.
-Siedemnaście…
mam siedemnaście lat. –Wypowiedziała tak cicho, że ledwo usłyszałem jej odpowiedź. Ale mimo to czułem przepływ spokoju który przeszedł przez moje ciało, w końcu raczyła odpowiedzieć.
-Masz rodzeństwo?
-Zapytałem obojętnie. Zauważyłem, że obraca głowę w moją stronę i przygląda mi się ze zdziwieniem, że zadaje takie pytania.
Musiałem jej zafundować mini przesłuchanie. Musiałem wiedzieć kogo worze w swoim
samochodzie. Musiałem.
-Nie, jestem jedynaczką.-Jej
odpowiedź była bardziej wyraźna niż poprzednia. Przynajmniej
dało się ją zrozumieć bez żadnego wysiłku.
-Skąd się wzięłaś na tej imprezie?- Zapytałem z grymasem. Wydawała się taka normalna. Nie pasowała mi do takiego klimatu
chyba, że pozory czasem myliły…
-Przyszłam
z przyjaciółkami.-Odpowiedziała obojętnie wpatrując się przed siebie.
-Są seksowne? -Zapytałem a uśmiech zagościł na mojej twarzy. Zauważyłam, że przewróciła zadziornie oczami na
moje pytanie. Dostrzegłem
też, że przejechała swoim językiem po suchych wargach
co mnie tak cholernie podnieciło.
Mogłem sobie tylko wyobrazić co by potrafiła zrobić swoimi ustami z…
-Yep. -Przytaknęła
głową nie wiedząc co jeszcze może powiedzieć tym sposobem przerwała moje gorące myśli.
Poczułem wibracje w kieszeni
spodni. Wyciągnąłem bezproblemowo telefon
zerkając od czasu do czasu na
pustą drogę.
-Czego? –Warknąłem
nawet nie wysilając się żeby spojrzeć kto do mnie dzwonił.
-Yo, Styles. Spokojnie bracie, bez nerwów.- To był Sam. Był częścią mojej paczki, częścią mojej roboty. Zarazem był też najlepszym kumplem.
-Dzwonisz w jakiejś
konkretnej sprawie? -Mój głos
nieco złagodniał.
-Słuchaj mamy ze sobą tego popieprzonego gościa, który próbował oskubać ostatnio Maxa. Wspomniałeś, że sam chcesz się z nim policzyć więc dzwonię.- Poinformował mnie na co ja od razu
wcisnąłem pedał gazu. Max to kolejna
osoba z naszej paczki. Był
z nami od niedawna więc
nie zawsze umiał sobie poradzić. Chłopak się dopiero uczył.
-Dobrze, że
dzwonisz. Gdzie jesteście?
-Zapytałem chcąc się dostać tam jak najszybciej.
-Na garażach.
Przyjeżdżaj, będziemy czekać.-Połączenie zostało zakończone. Nasza miejscówka była na końcu miasta w całkowitym odludziu, tak żebyśmy mogli bezproblemowo załatwiać swoje sprawy. Były to stare, opuszczone garaże które zostały naszą stałą skrytką…
Z perspektywy Jo;
On był chory psychicznie czy
chory psychicznie? Kiedy tylko uderzył
mnie w twarz zdałam sobie sprawę, że ten chłopak nie zna granic, że nie ma rzeczy przed którą by się cofną. Był cholernym dupkiem. Kiedy
zaczął mi zadawać pytania, moje obawy trochę rosły, on był przeraźliwie dziwny. Nie rozumiałam tego, że raz był całkowicie spokojny a razy
natarczywy i wybuchowy. Do tego jechałam
sam na sam autem z tym popaprańcem.
Jego zachowanie nie było
ani trochę normalne, przynajmniej
dla mnie i dla osób z mojego otoczenia z którymi się zadawałam.
Dostał jakiś dziwny telefon, próbowałam się przysłuchać tej rozmowie ale nie zdołałam nic z niej wynieść ponieważ głośny silnik samochodu i
muzyka wydobywająca się z radia maksymalnie mnie
rozpraszała, do tego moje serce
które biło jak nigdy. Prędkość auta się z zwiększyła a ja czułam, że zaraz nie wytrzymam. Kręciło mi się w głowie jak diabli.
-Bądź świadomy tego, że jeżeli nie zwolnisz obrzygam
ci całą tapicerkę tego gównianego
wozu.-Powiedziałam całkiem odważnie przez stres który się we mnie znajdował. Chłopak spojrzał na mnie nie pewnie,
krzywiąc po chwili twarz w
grymasie.
-Ty chyba jesteś
kurwa pojebana, że takie coś przeszło ci przez myśl.-Syknął szorstko.
-Zatrzymaj się…
-Szepnęłam zakrywając usta dłonią. Czułam jak żołądek podchodził mi do gardła. Harry widząc moją twarz od razu nacisnął hamulec zatrzymując auto z wielkim piskiem.
Otworzył automatycznie drzwi na co
ja natychmiastowo wyleciałam
z wozu targając się na drugą stronę ulicy i klękając na poboczu. Zwróciłam wszystko co zjadłam tego dnia. To wszystko
przez alkohol i przez tego cholernego psychopatę.
-Jesteś
ohydna.- Jego głos zagrzechotał za mną na co moje ciało się spięło. Zwymiotowałam po raz kolejny i
kolejny. Odetchnęłam z ulgą kiedy zdałam sobie sprawę, że w moim żołądku nie znajdowało się takie kamikadze jak
zaledwie kilka minut temu. Mój oddech się
nie co uspokoił a ciało przestało drżeć.
-Już jest w porządku.-Szepnęłam do siebie na co Harry
przewrócił oczami z wściekłym wyrazem twarzy.
-Nie obchodzi mnie jak jest, wsiadaj kurwa do tego auta bo nie
mamy czasu.-Szarpnął moim ramieniem popychając w stronę drzwi. Czy ten koleś posiadał jakiekolwiek uczucia?
Jest jedna prawidłowa odpowiedź która brzmi NIE.- A i
jeszcze jedno, spróbuj tylko obrzygać
mi samochód a nie wyjdziesz z tego żywa.-Spluną mrużąc oczy na co ja
natychmiastowo odwróciłam
od niego wzrok nie odzywając
się ani słowem.
Jechaliśmy
w ciszy. Byłam mu wdzięczna, że zmniejszył nieco swoją prędkość bo nie wiem jakby się to skończyło. Ugh, gdybym była teraz w domu nie musiałbym się martwić o swoje życie. Po co ja dałam się namówić Ness na wyjście? Po co? I tak nic z
tego dobrego nie wszyło,
raczej istne piekło które mnie oblegało z każdej strony.
W końcu auto się zatrzymało. Spoglądałam przez okno ale nie miałam pojęcia gdzie się znajdujemy. Nie znałam tych okolic. Było to całkowite pustkowie. Jakaś totalna dziura i tak nie
widziałam za dużo, poza ciemnością. Harry ponownie
ruszył tym razem powoli, rozglądając się tak jakby kogoś szukał. Wjechaliśmy jakiś skręt, jadąc wąską uliczką. Na moje szczęście była oświetlona. Po chwili z niej
wyjechaliśmy a przed moimi oczami
ukazały się dwa metalowe garaże z ogromnymi drzwiami,
dostrzegłam, że to miejsce jest oświetlone przez latarnie.
Zauważyłam też kilka aut zaparkowanych
tuż obok. Harry zatrzymał samochód stając koło bordowego ferrari, które
się aż błyszczało. Rozglądnęłam się po kolejnych autach, były to same fury. Boże, skąd w takim odludziu wzięły się takie wozy? I kogo były własnością? Ciekawość piekielnie mnie zżerała więc postanowiłam wysunąć trochę głowę udostępniając sobie większy widok na całe to miejsce. Zauważyłam grupkę ludzi stojących w kole. Wszyscy
zakapturzeni. Każdy z płci przeciwnej, wywnioskowałam to tylko i wyłącznie z ich sylwetki. Zaczęłam się trochę obawiać takiego towarzystwa.
-Zaraz wracam.-Poinformował
mnie Harry wychodząc z auta i zamykając je tak abym nie miała szansy na jakiekolwiek
próby ucieczki. Dalej przyglądałam się zbiorowisku do którego
podszedł Harry. Koło po chwili stało się podkową więc kiedy tylko wytężyłam wzrok dostrzegłam męską postać która znajdowała się na ziemi, klęcząc przed nimi dosłownie jak jakiś skazaniec. Zauważyłam, że potwór który ciągle dotrzymywał mi towarzystwa podszedł bliżej do klęczącej postaci i zaczął zadawać mu mocne ciosy i kopać w klatkę tak, że ciało mężczyzny się ugięło i padło bezwładnie na ziemie.
-Niech oni przestaną.-Szepnęłam do siebie przez płacz. To było okropne. Nie ważne co on uczynił, to też był człowiek. Nie można było tak traktować drugiej osoby, to było potworne ale czego
innego mogłam się spodziewać. Nie byłam przyzwyczajona do
takiego widoku. Wyszczerzyłam
oczy z przerażenia kiedy dostrzegłam co ON trzymał w dłoni. To było spluwa. On właśnie chciał go zabić na moich oczach a ja nic
nie mogłam na to poradzić, byłam taka bezradna. Przyglądałam się całej tej sytuacji, podszedł do niego od tyłu, kucając przy nim i przejeżdżając mu pistoletem po twarzy.
Wymieniali jakieś zdania. Szkoda, że byłam tak cholernie daleko.
Szkoda, że nie mogłam temu zapobiec,
nienawidziłam patrzeć na cierpienie drugiego człowieka. To co robił Harry było okrutne.
Wytężyłam swój wzrok. Wiedziałam, że zaraz to na stąpi, wiedziałam…
Usłyszałam strzał.
Pierwszy
Drugi
Trzeci
Koniec.
Moje ciało
się trzęsło, nie mogłam nad tym zapanować. Nie zauważyłam nawet kiedy drzwi się otworzyły a na fotelu zasiadł nikt inny jak Harry.
-Za… zabiłeś go?- Dobrze wiedziałam, że to pytanie było nie na miejscu. To było oczywiste, że go zabił. Bardziej niż oczywiste. Spojrzał na mnie kpiącym spojrzeniem.
-Spodobało
ci się przedstawienie? -Zaśmiał się a ja poczułam skurcz w żołądku. Jak on mógł do cholery żartować z takich rzeczy?
Nie odpowiedziałam
nic, postanowiłam, że pozostanę w milczeniu. Odważyłam się i przekręciłam głowę w jego stronę. Zauważyłam plamy krwi które
pokrywały jego twarz nie wspominając już o ubiorze. To była krew jego ofiary. Po
prostu chciałam zamknąć oczy i sprawić, aby czas się cofnął do wtedy kiedy zgodziłam pójść się na tą przeklętą imprezę. Tak też zrobiłam, przymknęłam powieki nie zdając sobie sprawy, że jestem odwrócona ku
mojemu prześladowcy. Straciłam wszelkie nadzieje kiedy
zwątpiłam w to, że mogłabym sprawić aby to wszystko się nigdy nie stało. Po prostu nie było takiej opcji.
Poczułam ciężki oddech na swoich ustach
na co momentalnie otworzyłam
powieki sprawiając, że nasze oczy spotkały się. Dzieliły nas milimetry. Był tak niebezpiecznie blisko
mnie. Otarł się swoim policzkiem o mój,
pozostawiając na mojej twarzy ślad krwi. Czułam się z tym paskudnie. Dokładnie tak jakbym miała coś wspólnego z tym
zabójstwem. Zaczął ocierać swoją twarzą bardziej nachalnie o moją, sprawiając tym, że czułam na sobie krew. Nie minęła nawet sekunda a jego dłoń przejechała po moim gołym kolanie docierając do mojego uda. Dobrze
wiedziałam do czego zmierzał, wiedziałam jaki był jego kierunek. Byłam sparaliżowana. Dokładnie tak, strach objął moje ciało. Czułam poczucie winy, że nie potrafiłam się mu sprzeciw stawić. Chory pech który
mnie prześladował. Czemu nie miałam na sobie spodni, czemu?
Zadrżałam pod jego dotykiem kiedy
dotarł do gumki od moich majtek
wsuwając pod nie długie palce. Wiedziałam, że musze to zakończyć. Dokładnie w tej chwili. Oderwałam się od niego przesuwając się na koniec fotela, tak aby
nie mieć z nim żadnej styczności. Nie chciałam spoglądać na jego twarz, bałam się reakcji jaką mogłam u niego wywołać.
-Tym razem ci podaruje i odpuszczę ale następnym razem nie będę już taki miły.-Chrząknął odpalając silnik.
Co miał
na myśli? Boże, weź mnie stąd. Nie chce dłużej siedzieć obok tego psychola,
Zboczeńca. Myślałam, że to zdarza się tylko w serialach
kryminalnych. Gdyby ktoś
mi powiedział miesiąc temu, że będę za jakiś czas siedzieć z jednym zabójcą w aucie wyśmiałabym tą osobę jak nic. Tylko, że to nie był koniec. Ten morderca przy
najbliższej okazji próbował mi się dobrać do majtek…
*
No to mamy już
trzeci! : )
- "Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach u góry po prawej stronie
macie zakładkę pod nazwą „INFORMOWANI” wpiszcie w
komentarzu swoje Nicki
Twittera i po sprawie "
Ps: Jak macie jakieś pytania to tutaj; http://ask.fm/xPatrycjax3