czwartek, 27 czerwca 2013

Two

Przedarłam się przez tłum nastolatków, potrącając wszystkich dookoła. Byłam zdruzgotana. Moje ręce były jak galareta. Impreza była jeszcze bardziej tłoczna niż przed moim spotkaniem z NIM. Kiedy dotarłam do schodów, chwiejnym krokiem po nich wyszłam rozglądając się za jakimś pomieszczeniem. Pierwsze drzwi otworzyłam z ulgą.
-Przepraszam! -Krzyknęłam dostrzegając jakąś dziwkę wraz z kolesiem leżących na łóżku całkiem nago. Obleśne. Nie mogą tego zrobić w domu? Trochę prywatności nie zaszkodzi a już na pewno nie w takiej sytuacji. Otworzyłam kolejne drzwi już mniej pewnie bojąc się, że po raz kolejny dostrzegę jakąś parę uprawiającą seks. Wychyliłam głowę sprawdzając gdzie tym razem dotarłam. Łazienka.
-Co za ulga.-Pomyślałam na głos.
Zerkając na turkusową ścianę pociągnęłam za sznureczek i takim sposobem pomieszczenie zostało rozświetlone przez żarówkę. Zamknęłam za sobą drzwi aby nie znaleźć się w jakiejś chorej sytuacji. Chciałam trochę spokoju, to naprawdę tak wiele?
Spojrzałam w swoje odbicie na które momentalnie odetchnęłam. Wyglądałam okropnie. Moje loki nad którymi pracowała przez dłuższy czas Sue, zniszczyły się. Pozostały po nich fale, które nawet fali nie przypominały! Co za tragedia. Makijaż był nieco rozmazany pod oczami a policzki zaczerwienione od zmian temperatury i owszem, od biegu. Wyglądałam… dziwnie.
Usłyszałam ciężkie pukanie do drzwi. Mogłam to raczej nazwać waleniem.
-Chwilka.-Krzyknęłam ścierając rozmazany makijaż z pod oczu. Walenie w drzwi nie przestawało, było bardziej natarczywe. Co za beszczelny typ.
-Powiedziałam chwila, kurwa.- Właśnie w tej chwili zostałam wyprowadzona z równowagi. Trzeba zapisać w kalendarzu.
-Słonko nie będę na Ciebie dłużej czekał.-Usłyszałam ten głos… ten który mroził krew w moich żyłach. Święty Boże, co on tu robił do cholery? Poczułam na moich policzkach łzy. Zachciało mi się krzyczeć z bezradności. A jeśli on mi coś zrobi? Oh, Jo nie może! Jest tu tłum ludzi to nie to samo co las. Zaczęłam wachlować się rękoma żeby chociaż trochę dojść do siebie, starłam ręcznikiem łzy i ostatni raz spojrzałam w lustro. Będzie dobrze, musi być.
-Otwórz te drzwi albo sam to zrobię! -Jego głos był taki pewny siebie gdy to powiedział i właśnie to mnie najbardziej przerażało. W moim żołądku ścisnęło się jeszcze bardziej kiedy walną w drzwi.. stawiam, że swoją pięścią.
-Czego chcesz? -Zapytałam łagodnie. Inaczej nie potrafiłam, nie teraz, nie w tej chwili. Byłam w rozsypce bezsilności.
-Ciebie.-Mogłam się domyślić, że kiedy wypowiedział to słowo na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Odejdź, proszę. Zostaw mnie.- Zaczęłam przemawiać błagalnym tonem. Ale moje nadzieje coraz bardziej nikły.
-Dziwko. Powiedziałem jeden raz, otwórz te jebane drzwi nie będę się powtarzał. Myślisz, że kim jesteś?- Warknął rozwścieczony. Ja kim jestem? Ja? On chyba nie wiedział co mówił. Nie byłam dziwką. To on był dziwką.
-Męska dziwka.-Szepnęłam na głos zaciskając pięści.
Naprawdę powiedziałam to na głos?
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że kiedy jestem pod wpływem alkoholu nie ma znaczenia co chce pomyśleć czy powiedzieć. Mówię to co mi wpadnie. Nie kontroluje siebie. To nie moja wina, że właśnie ON, kojarzył mi się z męską dziwką która poniewierała każdą dziewczynę, każdego człowieka na tej planecie. Nie ważne kto to był, każdego. Moja intuicja tak do mnie przemawiała. Kiedy w moim organizmie znajdują się procenty moja intuicja robi się bardziej gadatliwa a myśli wymyślają niestworzone rzeczy zatem usta wypowiadają co tylko zechcą.
-Przegięłaś szmato.-Prychnął a jego pięść uderzyła w drzwi. Momentalnie odskoczyłam z przerażenia. Pomóżcie. Pomóżcie. Proszę. Nastała chwila ciszy w której próbowałam się uspokoić dopóki drzwi nie odleciały z wielkim hukiem. Punkt dla niego właśnie je wyważył. Minus dla mnie, prawie zemdlałam pokazując swoją słabość. Oparłam się o ścianę uderzając tyłkiem o zimną podłogę, włożyłam głowę w kolana a oczy przykryłam rękoma żeby go nie widzieć. Żeby chociaż w połowie normalnie funkcjonować. To było dopiero wyzwanie. Chore wyzwanie.
-Prze…przepraszam. -Wyjąkałam nadal na niego nie spoglądając. Kiedy tylko bym ujrzała jego twarz wiedziałam, że nie byłabym w stanie nic powiedzieć. Dosłownie jakby mi odcięli język. Bałam się go jak cholera. Nawet nie spędziłam z nim godziny a już wiedziałam, że Harry ten chłopak, Ugh tak chyba miał na imię, Harry. Harry był piekłem, był piekłem. Był niesamowicie przerażającym piekłem. Cholernie przystojnym piekłem. Gorącym i też najbardziej odrażających z możliwych.
-Wstawaj.- Syknął stojąc dokładnie nade mną poczułam ból na udzie kiedy dostałam kopniaka. Ciarki przeszły po mojej skórze, przycisnęłam do oczu dłonie jeszcze bardziej a głowę wcisnęłam do kolan. Drgałam. Wyobrażałam sobie to wszystko co mógłby ze mną zrobić
Milczał. Nie odzywał się ani słowem. Poszedł sobie? To nie możliwe, nawet nie słyszałam kroków. Spojrzałam w górę otwierając oczy co było najgorszą opcją jaką mogłam wybrać. Twoja ciekawość jest zabójcza dziewczyno. Teraz mnie zrozumcie. Na jego torsie opinała się biała koszulka… to nie koniec. Ona była cała zakrwawiona. Podniosłam oczy na jego twarz. Zauważając, że mu się bacznie przyglądam jego uśmiech się poszerzył i nie był to szczery uśmiech przyjaciela czy też chłopaka, był to uśmiech mordercy. Jakiegoś chorego psychola. Przyznam szczerze. Zawsze chciałam przeżyć jakąś przygodę, ale nie taką. Spuściłam oczy na jego nogi. Podszedł bliżej, na co mój oddech przyśpieszył.
-Wstań.-Powtórzył. Kantem oka dostrzegłam, że rysy jego twarzy pokryły się złością. On był taki nieprzewidywalny.
-Nie.-Zaprotestowałam co było nie odpowiednim posunięciem. Bez wahania wyciągnął w moim kierunku swoją rękę łapiąc za mój nadgarstek i ciągnąc mnie po ziemi jak worek ze śmieciami.
-Słoneczko, to była zła odpowiedź.-Znów ten ostry głos przepełniony jadem. Co ja takiego uczyniłam, że jakiś okropny typ targa mnie ze sobą jak jakiegoś śmiecia, jaką zbrodnie popełniłam?
Od razu przeszło mi przez myśl jakie zbrodnie on popełnił? Czy on kiedykolwiek kogoś zabił? Poćwiartował? Postrzelił? Cholera! Jo! Nie myśl tak! Tylko pogarszasz swoją sytuacje. Wytargał mnie z łazienki, przystając za drzwiami i puszczając moje nadgarstki wolno. Już wyobrażałam sobie te siniaki na moim ciele następnego dnia. Nie powiem, że nie zrobił mi krzywdy kiedy obijałam się ciałem o ostre szafeczki czy też kanty. Ale szczerzę mówiąc bardziej płakałam z tego co może zrobić ze mnąźniej. Przerzucił sobie moje ciało przez ramie i dosłownie zeszedł ze mną jak z trupem. Nie ruszałam się, po prostu cicho łkałam. Nikt nie reagował. Wszyscy pijani. Gdzie były moje przyjaciółki kiedy potrzebowałam ich najbardziej?
-Spróbuj się odezwać a zabije cię na miejscu.-Jego słowa uderzyły we mnie jak głaz. Zbić mnie? Serio? Wypowiedział te zdanie z taką łatwością jakby po prostu prosił sąsiadki o pożyczenie kartonu mleka. W takim razie musiał wypowiadać to bardzo często.
Jego ciało było całe napięte kiedy przenosił mnie przez próg drzwi wyjściowych. Mogłam przynajmniej poczuć podmuch świeżego powietrza to było o wiele lepsze niż wąchanie jego koszulki która była przepełniona smrodem tytoniu i łyski. Mogłam wyczuć też mieszankę męskich perfum.
-Jesteś trochę szurnięta wiesz? Nie obwąchuj mnie, proszę.-Zaśmiał się gardłowo na co ja od razu spaliłam buraka, dobrze, że nie widział mojej twarzy…
-Przepraszam? –Wypowiedziałam to tak cicho, że zdziwiłam się kiedy to usłyszał.
-Słoneczko, zamknij swój ryj i nie odzywaj się więcej.-Splunął na co moje oczy momentalnie się rozszerzyły. Co za bipolarny skurwiel.-Jak masz na imię? -Dodał zainteresowany.
-Nie twoja pieprzona sprawa.- Ups, Jo! Przeginasz. Wiedziałam, że teraz całkowicie go wyprowadziłam z równowagi. Przyśpieszył swój krok na co moje ciało napięło się dziesięć razy bardziej i to tylko i wyłącznie z nerwów. Co ja narobiłam? Żałowałam, że w ogóle postanowiłam wypuścić parę z ust. Ten chłopak był nieobliczalnie straszny.
Przystanęliśmy a jego ręce przeniosły się na moją talie, postawił mnie na ziemie i natychmiastowo popchnął na maskę auta.
-Słuchaj kurwo, jeszcze jedno takie słowo a nie będę się dłużej zastanawiał co z tobą zrobić, zrozumiano?- Drżałam, drżałam jak diabli. Potwór przybliżył do mnie swoją twarz głęboko w nią oddychając.
-Jestem Jo.-Wyjąkałam trochę nie pewnie.
-A więc miło mi cię poznać Jo.-Uśmiechnął się szyderczo spoglądając natarczywie w moje tęczówki.
Poczułam, że jego dłonie zjeżdżają z moich ramion na piersi moją jedyną reakcją było lekkie drganie i załzawione oczy. Odjęło mi mowę, bałam się odezwać, bałam się ruszyć. Potwór był nieprzewidywalny. Po prostu bałam się jak cholera. Moje piersi po chwili zostały ściśnięte a z moich ust wydobył się momentalny jęk. Na jego ustach pojawił się ten diabelski uśmiech. Znów zjechał swoimi dłońmi w dół. One były takie duże. Kiedy tylko jego palce ścisnęły mój tyłek oparłam się mocniej na masce czarnego land rovera. Jego dłonie powędrowały do kieszeń swoich spodni na co ja momentalnie poczułam ulgę. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ja się wtedy czułam.-Dokończmy to kiedy indziej słońce a teraz wsiadaj.-Otworzył drzwi samochodu nawet nie dając mi możliwości do wykonania jakiegokolwiek ruchu ponieważ popchnął mnie nachalnie na siedzenie tuż obok siedzenia kierowcy. Zatrzasnął za sobą drzwi i wsiadł do land rovera odpalając silnik.
Więc auto było jego? Ale psia krew, gdzie on mnie zabierał? Bałam się zapytać, chyba już nie musicie wiedzieć dlaczego. Nie byłam pewna jak ten kretyn może zareagować na moje pytanie.
*

Powtarzam, że"Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach u góry po prawej stronie macie zakładkę pod nazwą „INFORMOWANI” wpiszcie w komentarzu swoje Nicki Twittera i po sprawie "

16 komentarzy:

  1. Aghjnsvhjndgnbdjnbdhnehjfndnb pierwsza *u* zaczynam coraz bardziej powtarzac sobie że moje zycie nie ma sensu.
    Matko to jest takie genialne ahdbhj!
    Olkaaa twoje miesko <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu to jest wspaniałe! To dopiero 2 rozdział a już tak strasznie kocham te opowiadanie, jesteś świetna! :D xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham *_* Harry jest skurwielem xxx @FuckYouAll__

    OdpowiedzUsuń
  4. kurde pisałam rano komentarz i chyba go nie dodałam. boże święty -,-
    to jest genialne. no to już 2 rozdział a ja się wkrecilam w to czytanie, że uuu.
    nie mogę się doczekać następnego...
    kurde rano mi wyszedł lepiej ten komentarz ;x.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to świetne *.* A Harry jest taki hdasgdasgsgh ♥
    Nie wiem czemu ale rozwalił mnie ten tekst hahaha -Jesteś trochę szurnięta wiesz? Nie obwąchuj mnie hahhaahah #GłupiaJa

    OdpowiedzUsuń
  6. Obiecałam na tt, że zostawiam komentarz, więc oto jestem :D dodałam już do obserwowanych i nie mogę się doczekać następnego!
    + jeśli chcesz zapraszam do mnie na bloga, troszkę się zgrałyśmy z tematyką :D http:sheneedstobefree.blogspot.com
    Aaaa i nie wiem czy opisujesz realny samochód Harrego, w każdym razie on ma range rovera, tak tylko mówię XD
    pozdrawiam! x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i na pewno wejdę na twojego bloga :)! A co do samochodu to nie kreowałam się na jego aucie tylko po prostu stwierdziłam, że może to być land rover ;)x

      Usuń
  7. Boże jakie zajebiste kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. Dalej, dalej ...
    Codoooo ^^

    Caroline xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny pomysl, tylko: Trochę bohaterka przyglupia, nie umie się bronić ani postawic? A Harry jest zdecydowanie za bardzo brutalny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postawić się chłopakowi który mógłby zabić ją w każdej chwili?:)
      Nie wiem czy byłoby to dobrym posunięciem. Właśnie o to mi chodziło, żeby taki był x

      Usuń
  10. to jest dkfrgjrchmerm wooooooow.. Czekam na nn :)x @Iwonalove1d

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajne, ale jednak trochę mi to przypomina fanfiction "Monsters inside him"
    nie wiem czy to czytałaś ale wydaje mi się, że się na tym wzorujesz.

    OdpowiedzUsuń
  12. ZAJEBISTY.!KOCHEM TE OPOWIADANIE;DDD... PISZ DALEJ @BERRYSTYLES69.XX

    OdpowiedzUsuń