sobota, 12 kwietnia 2014

Twenty-six

-Poczekaj chwilkę, pójdę otworzyć.- stwierdziła leniwie Sue wstając z łóżka. W mojej głowie od razu zaświeciło się czerwone światełko. Nie mogła zejść na dół i otworzyć mu drzwi, to był Harry a on był nieprzewidywalny. 
-Nie, niee! Zostań tutaj i nigdzie nie idź!- wrzasnęłam roztrzęsiona. Przecież nie mogła za cholerę otworzyć tych drzwi, on jest niebezpieczny.
-Boże. Jo! Jesteś jakaś dziwna, o co ci chodzi?-przyjaciółka momentalnie się skrzywiła nie mając pojęcia czemu się tak zachowuje. Nie wiedziałam jak mam jej to powiedzieć, jak jej wytłumaczyć, że za tymi drzwiami stoi prawdziwy morderca i mój prześladowca. Kompletnie nie wiedziałam jak złożyć słowa w jedną kupę. 
-To jest Harry.-powiedziałam tak cicho, że nawet nie przypuszczałam, że zdoła to usłyszeć, ale jednak.
-Co jest Harry? Nie rozumiem.-kiedy to powiedziała, dzwonek do drzwi stał się bardziej natarczywy. Mój oddech przyspieszył, a serce biło nieodkrytą szybkością. Byłam przerażona. 
-Przed drzwiami jest Harry. Nie możemy mu otworzyć... Ja się go boje. Jest zły i to chyba bardzo.-zaskomlałam bo nic innego mi nie pozostawało. Naprawdę się bałam i czułam, że Sue po moich słowach także dostała gęsiej skórki. To był strach.
-Musimy coś zrobić! Zadzwonić na policję! Albo cokolwiek! Jakoś watpię żeby on tak po prostu odpuścił.-zaczęła histeryzować. Tego najbardziej się bałam. Sue to straszna histeryczka i jednym słowem 'tchórz' ale nie miałam jej tego za złe. Przecież sama się bałam, ale wiedziałam, że najgorszą rzeczą jaką miałybyśmy zrobić to zadzwonić na policję. Nie dość, że Styles by się wkurzył to zemściłby się, nie tylko na mnie ale także na mojej przyjaciółce, a tego nie chciałam.
-Nie! Absolutnie nie możemy tego zrobić. To zdecydowanie nie jest dobry pomysł.
Sue milczała nie odzywając się ani słowem, wyglądało na to, że myśli jakby tu wyrolować Harrego, ale z nim nie było tak łatwo.
Kiedy ona się nie odzywała mi przyszedł do głowy pewien pomysł. Wyciągnęłam telefon zwinnie go odblokowując i wchodząc na kontakty. Clark.
Wysłałam do niego pośpiesznie wiadomość z adresem i prośbą aby przyjechał pod dom Sue, pisząc mu, że Harremu odbija. Nie mógł mnie olać, nie w tej sytuacji. Tym bardziej, że wiedział, iż Harry ma nasrane w głowie i jest zdolny do wszystkiego. 
-Wszystko będzie dobrze. Napisałam do osoby która nam pomoże, zaraz powinien tu być.-powiedziałam szybko do przyjaciółki próbując ją uspokoić. Widziałam jak to przeżywała i nie chciałam żeby przez moją głupotę się tak denerwowała. Ponieważ gdybym do niej nie przyjechała, teraz martwiłaby się o to, że w telewizji właśnie puścili reklamę a nie, że chory morderca w tej chwili dzwoni do jej drzwi. To wszystko moja wina. 
Zrobiło się cicho. Dzwonek przestał wydawać natarczywy dźwięk. 
-Chyba odpuścił.-stwierdziła Sue. Ale jakoś nie mogłam w to uwierzyć i dobrze przypuszczałam bo już po chwili usłyszałam głośny huk i drzwi musiały zostać wywarzone a w domu rozległ się głośny głos.
-Jo! Nie wygłupiaj się i zejdź tu do mnie. 
To był Harry. 
-Gdzie jest do cholery ten twój wybawiciel?- zdenerwowała się Sue słysząc głos Stylesa. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, on wszedł do domu. A nie miałam pojęcia do czego był zdolny. Mógł być przeraźliwie miły albo przeraźliwie straszny. Oczywiście obawiałam się tej drugiej opcji. To ona mnie najbardziej przerażała. 
-Zejde do niego, zaraz powinien pojawić się tu Clark. Czekaj tu na mnie i nie rób nic głupiego.- próbowałam ją uspokoić ale to jeszcze bardziej pogorszyło sprawę.
-Nie! Nie idź nigdzie! Zostań tutaj, on może cię skrzywdzić.-zaczęła panikować co mnie przytłaczało i doprowadzało do obłędu.
-Sue uspokój się! Nic mi nie będzie. On mi nic nie zrobi, jakby chciał to już dawno by coś zrobił. Nie panikuj, tylko zostań tu na górze i czekaj, okej?-nie czekając na jej odpowiedź wyszłam z pokoju. Głos miałam pewny ale tylko dlatego aby się dłużej nie denerwowała. Kiedy byłyśmy małe to Su strasznie wkurzyła się o to, że Izabella-koleżanka która bawiła się z nami lalkami, nastraszyła ją, że jeśli nie pożyczy jej barbie to przyjdzie po nią wielki, brzydki pan i zabierze ją od rodziców. Moja przyjaciółka dostała takiego ataku paniki, że rodzice musieli ją zawieźć do szpitala. No i to zdarzyło się nie jeden raz, dlatego też modliłam się w myślach, żeby Harry nie zrobił nic głupiego co mogłoby przyczynić się do jej ataku. 
Zeszłam po schodach próbując zachować równy oddech wraz ze spokojem. To było trudne zadanie ale jakoś dawałam rade, musiałam. 
-Tu jestem.- powiedziałam na głos, a słowa które wypowiedziałam drżały strachem. Nie wszystkiego mogłam opanować. Teraz musiałam sprawić aby nie doprowadzić Harrego do szału a to będzie trudne. Usiadłam w salonie na sofie dając mu do zrozumienia, że chce normalnej rozmowy, a nie horroru który mógłby mi zafundować. Podniosłam wzrok z podłogi zauważając, że przeszedł przez próg. 
-Cześć słoneczko.- przywitał się przyglądając mi się uważnie. 
-Cześć Harry.- odpowiedziałam, a moja twarz nie wyrażała żadnych emocji. No i właśnie o to mi chodziło. Styles ruszył z miejsca i już po chwili siedział obok mnie. 
-Boisz się mnie, prawda?-to brzmiało bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Właśnie w tej chwili zrozumiałam, że przed nim nie da się ukryć ani swoich emocji ani uczuć, to trochę dziwne. Zawsze wszystko potrafił rozszyfrować.
-Nie wiem.- odpowiedziałam krótko, sama nie wiedząc na co mogę sobie pozwolić. 
-Nie kłam. Sama dobrze wiesz co czujesz.-zaśmiał się, ale na jego twarzy nie było ani krzty rozbawienia.
-A gdybym ci powiedziała, że ja nawet nie wiem co czuje?-zagadnęłam, sama nie wiedząc po co brnę w tą skomplikowaną dyskusje. 
-Wtedy ja powiedziałbym, że pomogę ci w dowiedzeniu się jakie są twoje uczucia.-Harry się uśmiechnął, tym razem nie był to jeden z tych jego ponurych uśmiechów. Był szczery. 
-Na czym polega ta pomoc?-zapytałam nie mając tak naprawdę pojęcia, o co mu może chodzić. 
Spojrzał mi w oczy, jego ręka wylądowała na moim udzie. Jego usta zbliżyły się do mojego ucha. Przejechał językiem po zarysie mojej szczęki, zostawił soczysty pocałunek na moich ustach, po czym wstał i wystawił w moją stronę dłoń. 
-Chodź. Pójdziesz ze mną tam gdzie jest twoje miejsce, obok mnie.  
Nie zastanawiałam się ani chwilę nad tym co robię, złapałam go za rękę i wstałam. Przez chwilkę patrzyłam mu w oczy. Chciałam z nim iść, chciałam z nim spędzić resztę życia, chciałam go kochać i żeby on kochał mnie tak jak kochały mnie jego słowa, sprawiały, że zapominałam o tym co mnie otacza. Sprawiały, że w brzuchu rozdziła sie radość, a na twarzy niewiarygodne szczęście. Sprawiały, iż żyłam i pragnęłam żyć. 
-Powinnaś już zrozumieć, że tutaj już nie należysz. Twoja życie jest ze mną. Pokochalaś to. Pokochałaś to, że zrobiłbym dla ciebie wszystko, zawsze i na zawsze. Pokochałaś to, że twoje życie nie jest już nudne. Przyznaj to. 
-Pokochałam ciebie.-wtedy to zrozumiałam. Ja go kochałam. Nie zniosłabym braku Harrego. Braku jego obecności, głosu i tego jak zawsze mnie wkurzał. 
Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Ścisnął moją dłoń mocniej i pocałował mnie w policzek. 
-W końcu to zrozumiałaś, brawo słoneczko.-mówił do mnie jak do dziecka, ale nie czułam się z tym źle, tylko bardziej dziwnie. 
Nagle coś zrozumiałam ja go kochałam, ale on mnie nie. I to zabolało, serce zakuło a oczy zaświeciły ze smutku. 
-To się nie uda...-powiedziałam cicho ale na tyle żeby usłyszał.
-Jaki jest powód który się przyczynił do tego, że tak twierdzisz?-zapytał a jego głos trochę stracił tą pewną siebie barwę. Już pewnie nie był taki przekonany, że wyprowadzi mnie stąd z mojej własnej woli.
-Problem jest taki, że ja kocham ciebie całym sercem, a ty nie masz serca żeby mnie pokochać chociaż trochę.-powiedziałam spuszczając wzrok i wpatrując się w swoje stopy. Harry milczał, ja też. Miałam nadzieję, że zaprzeczy, że stwierdzi, że kocha mnie jeszcze mocniej niż ja jego ale tak się nie stało. Nie było żadnego wyznania z jego strony. 
Głupia ja. Byłam jak każda inna. Zakochałam się w nim, a on we mnie nie. Pokochałam go jako potwora oddając mu cząstkę siebie, a on pewnie znienawidził mnie jeszcze bardziej zabierając część mnie. Czułam się jakby rzucił moim sercem o ścianę i zaśmiał mi się prosto w twarz. 
-Harry będzie lepiej jeśli wyjdziesz i zostawisz ją w spokoju, raz na zawsze.-usłyszałam głos Clarka zaraz za plecami Harrego. 
Styles spojrzał mi w oczy bez emocji. Zacisnął pięści pewnie powstrzymując się od bójki, wybiegł z domu Sue i odjechał autem z piskiem. 
Nie przejmując się już niczym ukryłam twarz w dłoniach i całkowicie się popłakałam. 
-Ej kochanie wszystko będzie dobrze.-szepnął Clark mocno mnie do siebie przytulając. 
Czułam się jakbym straciła sens wszystkiego, sens życia. Ale czy właśnie nie tego pragnęłam? Przecież chciałam żeby dał mi spokój i zniknął na zawsze... 
*
No to mamy następny rozdział :')
Jak się podoba?
Jakiekolwiek pytania na temat bloga albo czegokolwiek proszę tutaj: http://ask.fm/Patricila

20 komentarzy:

  1. Świetne! ^_^ Czekam na nexta! <3333 x

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuuuu Kocham twojego bloga <3 Czekam na następną część :D Pozdrowienia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę cię obiecaj mi, że nigdy nie zakończysz tej historii w sposób taki, że ona nie będzie z Harrym bo się załamie i zamknę w sobie ;'(
    Co do rozdziału - PER - FECT. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam propozycję, może jeśli dałabyś radę ustalić dzień w którym dodawałabyś regularnie rozdziały, np niedziela co 2 tygodnie. Rozumieniem że mogłabyś się nie wyrobić, ale to był przykład, a czytelnikom lepiej byłoby zgrać się z rozdziałami bo wiedzieliby kiedy się pojawi. Przypominałabyś o datach na tablicy. Przemyśl to.

    OdpowiedzUsuń
  6. genio\alny <3 błagam nie kończ pisać tego opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  7. wczoraj zna lazłam twojego blog jest świetny boże nie to za małe słowo jest bOsKi plis napisz kolejny 3>

    OdpowiedzUsuń
  8. o bosz! jeśli mam być szczera to ostatnie rozdziały nie przypadły mi do gustu, ale ten jest po prostu mega! serio obłęd... nie mogę się doczekać jak to się rozwinie! życzę weny i czasu na pisanie, buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak Mi szkoda Jo ;_; Ona kocha Harry'ego a on chce tylko złamać jej serca tak jak wszystkim swoim byłym oraz że to zemsta na jej ojcu ;_; Ryczę :'( Jak on tak może. Kocham to opowiadanie <3 Jest niesamowite i nie mogę doczekać się na następny rozdział. Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń
  10. suuuperr! ciekawe czy Harry w koncu się przełamie i powie co czuje <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Obiecaj tylko ze to się tak nie skończy, oni jeszcze będą razem

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerzę to znalazła twojego bloga 2 dni temu i bardzo dziwi mnie to , że nie jesteś antyspołeczna , a dodajesz rozdział chociaż raz na miesiąc , za co masz u mnie zdziwienie , ale pozytywne
    _______________________________________________
    Rozdział świetny , a ja wole żeby (sorka) była z Clarkiem , no bo jest bardziej uczuciowy i nawet swoja dziewczynę olał , a Harry niech się chrzani traktował ją jak idiotkę i osobę psychiczną
    ______________________________________________
    Nie napiszę z anonima , bo jak inni mam swoja godność i odwagę przed swoim słowem (//)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niech Harry będzie z nią.!!!! Kocham tego bloga i Clark mi w nim nie przeszkadza . Mam nadzieje , że rozdział będzie już niedługo ( ale to zależy od ciebie i twojego wolnego czasu ) ,a nie za miesiąc :) Ps. Bardzo fajny rozdził. :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. jejuś, to jest boskie, szkoda że nie dodajesz więcej rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  15. 57 yr old Software Engineer III Bevon Shadfourth, hailing from Alexandria enjoys watching movies like Doppelganger and Hiking. Took a trip to Su Nuraxi di Barumini and drives a Chevrolet Corvette L88. sposob na tych gosci

    OdpowiedzUsuń