poniedziałek, 15 lipca 2013

Eight

Na początku czułam, że nie ma takiej potrzeby by zawadzać naszym poczynieniom ale w końcu postanowiłam to zrobić dostrzegając, że to nie stosowne. Przecież nie mogłam zostać w tym domu na wieki. Nie tylko dlatego, że bym nie chciała ale z powodu moich rodziców. Zgadza się, byli w pracy do później godziny ale musiałam znaleźć się w domu jak najszybciej żeby niczego nie podejrzewali a i tak już przegięłam, ponieważ przyjechałam tutaj… do jego mieszkania. Zwracając na to wszystko uwagę co stało się wcześniej to mogłam stwierdzić, że nie była to moja wina tylko tego nachalnego człowieka. Powiem więcej, jeśli podjęłabym jakiś rodzaj walki, nawet słowny to nic dobrego by z tego nie wynikło wręcz przeciwnie, sama zgroza.
-Harry…- Zaczęłam niewinnie. Nie tylko dlatego, że nie wiedziałam jak mam to złożyć w jedną kupę, ale też dlatego, że jego obecność działała na mnie w sposób w jaki nie miałam odwagi się odezwać, a tym bardziej prosić o cokolwiek kiedy on był tak wybuchową osobą.
-Co?- Zapytał obojętnie ciągle mnie obejmując. Było mi trochę niezręcznie ale mimo wszystko postanowiłam stawić temu czoła i odważyć się na kilka słów z mojej strony.
-Mogłabym jechać już do domu?- Po minucie niezręcznej ciszy jego oddech przyśpieszył a ciało trochę zesztywniało. Oho, zaczyna się. Odepchnął mi od siebie w dość intensywny sposób i tego powodem było to, że upadłam na ziemie obijając dotkliwie o swój tyłek. Czyli będzie kolejny siniak. Spojrzałam na niego z pełnym zdezorientowaniem a z moich ust wydobyło się ciche westchnienie porażki.
-Nie mam czasu.-Warknął krzywiąc swoją twarz w grymasie.
-Na co nie masz czasu? -Spojrzałam na niego zawiedziona. Nie mógł chociaż raz normalnie zareagować na mój sprzeciw? Hola, hola. To nawet nie był sprzeciw! Ja po prostu grzecznie zapytałam. Czyli mam rozumieć, że przy nim lepiej kompletnie nie otwierać buzi? Świetnie, po prostu świetnie.
-Nie mam czasu na takie głupoty jak odwożenie cię.-Syknął zirytowany spoglądając na mnie z góry. Nie wiedziałam czy mam się ruszać czy też nie. Postanowiłam siedzieć na tej podłodze i póki co nic nie robić.
-Skoro mnie tu przywiozłeś...
-Nie kończ kurwa!- Krzyknął oburzony moim napływem odwagi. Nie to nie była Jo Poolow. To była Jo Poolow pod wpływem alkoholu której zachciało się z nagła gadać.
-Przepraszam.- Zaskomlałam cichutko pod nosem po czym wstałam z ziemi próbując przez chwilę opanować swoje chwiejne ruchy.
-Tak to jest jak się nie potrafi pić.- Zaśmiał się szyderczo ciągnąc mnie za ramię w stronę schodów. Więc znów będzie traktował mnie jak śmiecia? W życiu piękne są tylko chwilę, takie drobne chwilę kiedy Harry Styles najpierw cię przytula a później traktuje jak nic nie warte gówno no i właśnie tak się czułam jak gówno. A uwierzcie, że moje uczucia były głębokie co do tego porównania. Mój potwór po raz kolejny sprawił, że moje wartości obniżyły się do zera.
Zwlekł mnie ze schodów w dość brutalny sposób. Powtórnie przeszło mi przez myśl, że na moim ciele znajdzie się grom siniaków ale zdałam sobie sprawę, że będę się musiała do tego przyzwyczaić prędzej czy później. Gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz zimne powietrze obiło się o moją twarz która była przyzwyczajona do ciepłego zamieszkania Harrego w którym się przed sekundą znajdowałam, stado ciarek przeszło przez moje ciało a gęsia skórka od razu pojawiła się na moich rękach. Popchnął mnie w stronę auta tak jak miał to w zwyczaju. Już po chwili znajdowałam się w środku a on na miejscu kierowcy. Kiedy tylko próbowałam zgiąć swoje kolana aby się rozgrzać uderzyłam nimi o schowek który znajdował się naprzeciwko. On zatem z wielkim hukiem się otworzył ukazując rzeczy na które momentalnie przygryzłam wargi, skubiąc je z nerwów. Była tam broń. Pistolety, naboje, scyzoryki, kastety i wszystko co miał w posiadaniu zapewne każdy psychopata. Nie zdążyłam się temu nawet dokładnie przyjrzeć ponieważ dłoń Harrego ekspresowo przytrzasnęła schowek.
-Jesteś totalną niedojdą. Wszystkiego musisz dotykać, jak dziecko.- Powiedział oburzony kręcąc z niezadowolenia głową.
-Nie jestem niedojdą.-Szepnęłam lekko oburzona jego słowami.
-Coś mówiłaś?- Warknął dając mi tym znać abym lepiej nie wypuszczała powietrza z ust.
-Nic… nic nie powiedziałam.- Stwierdziłam szybko a na jego ustach pojawił się uśmiech zadowolenia. On był okropny. Zawsze musiał mieć racje, zawsze to on musiał dawać rozkazy. Nigdy nie miałam do czynienia z takimi ludźmi jak Harry i też nigdy nie chciałam mieć z takimi osobami nic wspólnego.
Odetchnęłam z ulgą kiedy zauważyłam, że zbliżamy się do mojego domu ale po chwili już nie byłam tak bardzo wniebowzięta jak przed minutą, ponieważ zauważyłam, że Harry nie zostaje w wozie ale także wysiada i kroczy tuż za mną.
-Gdzie idziesz? -Zapytałam dalej kierując się w stronę swojego domu. Nie przypominałam sobie abym zapraszała go do środka. On nawet nie odezwał się słowem tylko nadal szedł za mną, słyszałam tylko jego kroki i ciężki oddech. Docierając do drzwi wyciągnęłam z torby pojedynczy kluczyk i otworzyłam dom. Nawet nie obracałam się za siebie. Po prostu nie odzywałam się ani słowem bo i tak wiedziałam, że wejdzie razem ze mną. Wiedziałam, że nie odpuści. Skierowałam się ku górze spoglądając po drodze na zegarek który właśnie wybijał godzinę szesnastą. Czyli moje lekcje skończyły się zaledwie godzinę temu. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że mnie na nich nie było. To koszmar, bo jeśli moi rodzice dowiedzieliby się o moich opuszczonych godzinach miałabym kolejną kare na kolejną nieskończoność.
-Twój pokój jest śmieszny.- Parsknął Harry kiedy znaleźliśmy się w mojej sypialni.
-Ty jesteś śmieszny.- Prychnęłam widząc jak bez skrupułów ogląda go z dokładnością naśmiewając się jak totalny idiota, ale to mogłam mu wybaczyć ponieważ on był idiotą i to stuprocentowym.
-Nie takim tonem.- Powiedział a jego twarz nie ukazywała już rozbawienia. Ściągając z ramion sweterek rzuciłam go niedbale na fotel a sama położyłam się do łóżka przykrywając się ciepło kołdrą. Harry zawiesił na mnie wzrok poruszając się w moim kierunku jak mucha w smole. Super, jeszcze jego mi tu brakowało. Po chwili zauważyłam, że na jego ustach rysuje się chytry uśmieszek. Nawet nie zdążyłam się odezwać ponieważ on dosłownie w mgnieniu oka wsunął swoje długie nogi pod rozgrzaną już pościel kładąc się obok mnie.
-Harry!- Odsunęłam się od niego prawie wypadając z łóżka. Co on sobie wyobrażał? Najpierw mnie porywał ze szkoły, później zostawiał samą z jego paczką i takim właśnie sposobem namówiono mnie i prowokowano do wypicia alkoholu ale to była tylko i wyłącznie jego wina bo jeśli by mnie tam nie przywiózł to spędzała bym ten czas spokojnie na lekcjach. Do tego później robił problem z odwiezieniem mnie do domu a teraz co? Pakował mi się do łóżka jakby nigdy nic. Jakbyśmy byli dosłownie parą, a nią nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy.
-Cicho bądź.- Wysyczał mi do ucha kładąc swoje gorące dłonie na mojej tali, po chwili przyciągną mnie do siebie tak, że nasze ciała się stykały. Próbowałam się wyswobodzić z jego ciężkiego uścisku ale byłam za słaba a on zdecydowanie za silny.
-Jesteś
-Nie wierć się.- Skrzywił swoją twarz spoglądając na mnie obojętnie. Przynajmniej nie próbował mnie zabić, choć nie wiem co mu chodziło po tej głowie. Spojrzałam na niego z morderczym wzrokiem na co on się chrapliwie zaśmiał powodując u mnie momentalne dreszcze. Zaczął muskać swoim policzkiem o mój na co moje ciało automatycznie zesztywniało. Przerwał tą czynność, leżeliśmy chwilę w bezruchu ale wiedziałam, że to nie będzie trwać długo. W końcu to był Harry, Harry Styles.
-Jesteś taka gorąca a szczególnie kiedy milczysz.-Ponownie się zaśmiał a ja po raz kolejny zadrżałam słysząc jego zachrypnięty głos. Wciąż milczałam. Nie dlatego, że powiedział mi, iż wtedy jestem najbardziej gorąca ale dlatego, że nie miałam nawet co powiedzieć, moja odwaga wyparowała. Alkohol już nie działał tak jak wcześniej, z sekundy na sekundę coraz bardziej się ulatniał co było chyba na moją niekorzyść bo dla niego byłam „bardziej gorąca” a to nie prowadziło w dobrym kierunku. Poczułam jak jego długie dłonie wślizgnęły pod moją koszulkę i zaczęły gładzić mój brzuch jeżdżąc w górę i w dół. Byłam oniemiała? Tak, to chyba dobre słowo. Oniemiała jak diabli, jeśli mogę to ująć w taki a nie inny sposób. Ktoś pomyślałby zdzira ale co ja mogłam zrobić? Jak mogłam zareagować? Domyślałam się, że jeśli postanowiłabym się mu sprzeciwić to on zadziałałby w inny sposób w ten bardziej okrutny, podły i bez serca, a tego nie chciałam. Miałam tylko w sobie małą nadzieje, żeby to nie zaszło zbyt daleko, prosiłam o to w duchu, niemal błagałam na kolanach. Oprzytomniałam dopiero wtedy kiedy zdałam sobie sprawę, że jego dłoń spoczywa na moich piersiach a jego opuszki palców lekko po nich przejeżdżały. Otworzyłam szeroko oczy a kiedy próbowałam zareagować Harry od razu przystąpił do słów.
-Na twoim miejscu bym się nie ruszał.- Szepnął z uśmiechem na twarzy. Pozostało mi tylko wspominanie o tym jak bardzo był chory umysłowo. Oczywiście go posłuchałam i zostałam całkowicie w bezruchu. Jego dłoń wyswobodziła się z mojej koszulki na co ja poczułam ewidentną ulgę.
Jego twarz przybliżała się jeszcze bardziej do mojej, na co mój oddech stał się szybszy i cięższy. On na pewno to słyszał, na pewno słyszał też moje serce które waliło jak nienormalne. To on sprawiał, że tak się działo, to on sprawiał, iż nie mogłam nabrać oddechu. Co to oznaczało? Nie chciałam nawet o tym myśleć. Nie dopuszczałam do siebie takiej myśli jak to, że ten morderca mógłby mnie w jakiś sposób pociągać. Absolutnie. Nasze usta się złączyły a powieki momentalnie zamknęły. Nie chciałam dopuścić do tego aby jego język wkradł się do środka ale wiedziałam, że w końcu ulegnę jego sile i tak też się stało. Wszystko działo się tak szybko, że nie mogłam tego pojąć. Nawet nie zdawałam sobie sprawy do pewnego czasu, że siedzę na jego kroczu okrakiem. Całowaliśmy się a on nachalnie ściskał moje biodra powodując tym, że z moich ust wydobywały się głośne jęki rozkoszy. Nie chciałam tej rozkoszy, nie chciałam jego ale to co się działo… ja po prostu nie mogłam tego zatrzymać. Nie potrafiłam, nie byłam na tyle silna aby przestać. Jego język ciągle wsuwał i wysuwał się z moich usta a na jego twarzy od czasu do czasu w chwilach szybkiego oddechu pojawiał się uśmiech przepełniony nieskazitelną dumą. Swoimi pełnymi ustami zaczął składał pocałunki wzdłuż mojej szyi docierając do dekoltu który był dość odsłonięty przez nasze ciągłe ruchy. Poczułam mrowienie w brzuchu kiedy zdałam sobie sprawę że jego erekcja wybrzusza się dosłownie w miejscu mojego krocza…
-Jo! Jesteś tu?- Nagle usłyszałam dobrze znane mi głosy które dobiegały z dołu. Wstałam jak oparzona zdając sobie sprawę, że nikt nie może zastać mnie w takiej sytuacji do tego z nim.
-Kto to jest do cholery? –Wściekły Harry w którym pulsowały same negatywne emocje zaczął kierować się do drzwi.
-Nie Harry, nie idź tam. To moje przyjaciółki. Po prostu tu zostań i siedź cicho a ja zaraz przyjdę, okay? –Błagałam w myślach aby mnie posłuchał i nie ruszał się z miejsca.
-Głupie dziwki. A ty się pośpiesz.- Warknął rozwścieczony cofając się kilka korków i siadając na fotelu. Nie odzywając się ani słowem zbiegłam po schodach lądując na moich przyjaciółkach.
-Ty żyjesz!- Krzyknęły obie w tym samym czasie.
-Nie no co wy nie żartujcie ze mnie, umarłam.- Syknęłam sarkastycznie.
-Nie bądź niegrzeczna! Martwiłyśmy się.- Spiorunowała mnie wzrokiem Sue. Ja tylko cicho westchnęłam przewracając oczami. Nawet w takiej chwili nie myślałam o nich, myślałam o człowieku który znajdował się mojej sypialni i o tym co się tam zdarzyło, nie dowierzałam temu jak daleko to zaszło.
-Co się z tobą działo?- Zapytała zrezygnowanym głosem Ness.
-Czemu się wcześniej tym nie interesowałyście? Nic się nie działo, wróciłam z imprezy do domu bo mnie zostawiłyście a rodzice dali mi szlaban na wszystko i to chyba tyle.- Powiedziałam obojętnie to co przyszło mi do głowy, w ogóle nie starając się aby wyglądało to autentycznie.
-Jo ale…
-Przepraszam was ale pogadamy jutro w szkole. Teraz nie mam czasu, okay?- Wzięłam się na odwagę i próbowałam się ich jakoś pozbyć.
-Co ty możesz robić takiego że nie masz dla nas czasu?- Zaśmiała się sarkastycznie Ness a Sue natychmiastowo jest dorównała.
-Uwierzcie, że ma co robić.- Wiedziałam, że mnie nie posłucha i tu przyjdzie, wiedziałam. Harry schodził leniwie po schodach podnosząc na nas co chwilę wzrok.
-Um, a ty kim jesteś?- Zapytała z niedowierzeniem Ness, gołym okiem widziałam jak jej ślinka kapała z ust na jego widok. W myślach się z niej grubo nabijałam. Zauważyłam kantem oka jak Harry przybliża się do mnie coraz bardziej, po chwili objął mnie w tali i uśmiechnął się do dziewczyn.
-Jestem Harry, chłopak Jo.- W jego głosie mogłam usłyszeć nutkę zadowolenia a jego słowa dotarły do mnie dopiero po pewnej chwili. Co? Co? Co? że niby ja dziewczyną mordercy? Co on wygaduje? On chyba kompletnie postradał zmysły.
-Co? –Odezwałam się po chwili trochę zbita z tropu.
-Słucham?- Odezwała się Sue której prawie oczy wyszły na wierzch. Chciałam coś jeszcze powiedzieć ale poczułam, że Harry dźga mnie palcem w bok i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że powiedział to specjalnie aby pozbyć się moich przyjaciółek jak najszybciej.
-Nie miałam okazji wam tego wcześniej powiedzieć.- Powiedziałam nieśmiało czując się dziwnie. Nawet bardzo dziwnie. Poczułam, że usta Harrego muskają mój policzek a on sam obdarzył mnie uśmiechem, odwzajemniłam go lecz nie był on szczery tylko wymuszony. W co o mnie wplątywał? Przecież to były moje przyjaciółki.
-Ah, to już wiemy czym a raczej kim byłaś tak zajęta.- Zaśmiała się nerwowo Sue posyłając mi spojrzenie pełne zachwytu.
-Okay, to my nie będziemy dłużej przeszkadzać. Do zobaczenia jutro.-Pożegnała się Ness kierując swoje kroki w stronę wyjścia.
-Do zobaczenia jutro. A no i o mały włos bym zapomniała, zostawiłaś u Ness w domu, proszę.- Sue dalej uśmiechała się jak nakręcona po czym podała mi moją komórkę i zmyła się za drzwiami z całą rozpromienioną twarzą. Cofnęłam się o kilka kroków od Harrego tak żeby nie mieć z nim żadnego kontaktu po przez dotyk.
-Nie mogłeś wymyślić czegoś lepszego? Co ja im jutro powiem?- Zapytałam oburzona zakładając ręce na biodra i patrząc na niego w rozgoryczony sposób.
-Zamkniesz się kiedyś? –Zapytał głosem pełnym irytacji.
-Harry przestań w końcu…
 Nawet nie zdążyłam dokończyć zdania ponieważ Harry z błyskawiczną prędkością pojawił się przy mnie chwytając mnie za biodra i unosząc moje ciało ku górze. Moje nogi oplotły go wokół pasa tak abym nie spadła. Jego twarz momentalnie przybliżyła się do mojej, złączył nasze usta natarczywie mnie całując… Zrobił to abym się zamknęła. Owacje na stojąco dla niego, udało mu się i to z wielkim powodzeniem a we mnie gniew się niemal gotował. Próbowałam się wyrwać z jego objęć, byłam nadzwyczaj wzburzona jego zachowaniem. Postępował jak całkowity imbecyl.
*
Jest was coraz więcej! Aw. Dziękuję za każdy komentarz, wasze słowa naprawdę mnie bardzo motywują do pisania!
Ask'i Jo i Harrego;

Oraz ich konta na Twitterze;

A jeśli macie jakieś pytania do mnie to tutaj; http://ask.fm/xPatrycjax3

27 komentarzy:

  1. Wspaaaniałe *________*

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW *_* To jest genialne! W ogole brawo dla Ciebie ze szybko po powrocie z Twojego wyjzdu napisalas taak niesamowity rozdzial ;D Czekam na kolejnyy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, jak to uzależnia! Nie moge się doczekać co będzie dalej *o* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKIE !!! Uwielbiam tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały ;)
    czekam nn ;)
    Całujee Lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownyy! Z niecierpliwością czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaaa świetny rozdział zresztą jak każdy. Moge teraz szczerze przyznać że jest to moje ulubiona fanfiction i szczerze chyba nie znajde lepszego, jest w nim wszystko co chce, chamski Harry który nie jest sławny, jest tu tylko on z 1D, jest tajemniczy, mroczny, opowiadanie z kolejnym rozdziałem zaskakuje i trzyma w napięciu. Po prostu je kocham <3
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, życzę weny i mam nadzieje że na obozie było fajnie pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. AAAAAA! Doczekałam się! Zajebiste ! czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  9. ja się jaraaaaam bo na takie momenty właśnie czekałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG !!!
    Super rozdział ;)
    Cudnie piszesz :D
    Czekam na nn ;)
    Harry to dupek no ! Najpierw ją przytula, potem zachowuje się jak dupek, a na koniec... Ugh.. Dobrze, że one im przerwały, albo może i nie... Nie wiem co myśleć noo... ;)

    Pisz szybko ;)

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  11. No i jestem, znów przestałam komentować! jestem zła na siebie bo mam takiego lenia że nie chce mi się klikać w klawiaturę xd ale cóż, teraz wyjeżdżam i mam nadzieję, że uda mi się komentować następne rozdziały z tabletu :) czekam na następny! @official_gabzz

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny ;>
    Ale z tego Harrego skurwiel, jak on tak może ;c
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Troszkę czekałem na rozdział ale powiem ci że warto było. ^^
    Harry to dupek to jest pewne.
    Kocham <3
    @TheSecondHope

    OdpowiedzUsuń
  14. O.M.G! Dużo się dzieje, ale to dobrze bo mi się podoba. Wow! Chyba zapomniałam jak się oddycha, a i witam z podłogi :)) Czeeeekam <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże, boże, boże! to jest świetne *_* @LuvsYa1D

    OdpowiedzUsuń
  16. omg omg omg omg omg omg jakie emocje hahaha:D genialny ! czekam z niecierpliwością na następny :D kochana ! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. idealny jak zawsze/@yourToouch

    OdpowiedzUsuń
  18. JAK DLA MNIE GENIALNE ♥ CZEKAM NA KOLEJNĄ CZĘŚĆ :) POZDRAWIAM @HoranFever4ever

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny blog :)
    Pisz dalej, naprawdę ci to wychodzi x

    OdpowiedzUsuń
  20. AAAA SUPER, PRZECZYTAŁAM WSZYSTKIE ROZDZIAŁY SĄ ZAJEBISTE ♥ CZEKAM NA KOLEJNY !

    OdpowiedzUsuń
  21. Nowy wyglad bloga? ;D Kolorowo xD Nawet fajnie, ale chyba w tamten lepiej pasowal do opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne opowiadanie.
    Piękny szablon *.*.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zajebistyyy ;> Świetne opowiadanie ^^

    Zapraszam do siebie --> http://only-death-will-hang-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Omg! To jest swietne przeczytalam wszystko tego wieczoru xx Fajnie piszesz, a akcja jest extra <3 Superrrr!;)

    OdpowiedzUsuń