Na początku czułam, że nie ma takiej potrzeby by zawadzać naszym poczynieniom ale w końcu postanowiłam to zrobić dostrzegając, że to nie stosowne. Przecież nie mogłam zostać w tym domu na wieki. Nie tylko dlatego, że bym nie chciała ale z
powodu moich rodziców. Zgadza się, byli w
pracy do później godziny
ale musiałam znaleźć się w domu jak
najszybciej żeby niczego
nie podejrzewali a i tak już przegięłam, ponieważ przyjechałam tutaj… do jego mieszkania. Zwracając na to wszystko uwagę co stało się wcześniej to mogłam stwierdzić, że nie była to moja
wina tylko tego nachalnego człowieka.
Powiem więcej, jeśli podjęłabym jakiś rodzaj walki, nawet słowny to nic dobrego by z tego nie wynikło wręcz przeciwnie,
sama zgroza.
-Harry…- Zaczęłam niewinnie. Nie tylko dlatego, że nie wiedziałam jak mam to
złożyć w jedną kupę, ale też dlatego, że jego obecność działała na mnie w sposób w jaki nie miałam odwagi się odezwać, a tym bardziej prosić o cokolwiek kiedy on był tak wybuchową osobą.
-Co?- Zapytał obojętnie ciągle mnie obejmując. Było mi trochę niezręcznie ale
mimo wszystko postanowiłam stawić temu czoła i odważyć się na kilka słów z mojej
strony.
-Mogłabym jechać już do domu?- Po minucie niezręcznej ciszy jego oddech przyśpieszył a ciało trochę zesztywniało. Oho, zaczyna się. Odepchnął mi od siebie
w dość intensywny
sposób i tego powodem było to, że upadłam na ziemie
obijając dotkliwie o
swój tyłek. Czyli będzie kolejny siniak. Spojrzałam na niego z pełnym zdezorientowaniem a z moich ust wydobyło się ciche
westchnienie porażki.
-Nie mam
czasu.-Warknął krzywiąc swoją twarz w
grymasie.
-Na co nie
masz czasu? -Spojrzałam na niego
zawiedziona. Nie mógł chociaż raz normalnie zareagować na mój sprzeciw? Hola, hola. To nawet nie był sprzeciw! Ja po prostu grzecznie zapytałam. Czyli mam rozumieć, że przy nim
lepiej kompletnie nie otwierać buzi? Świetnie, po prostu świetnie.
-Nie mam
czasu na takie głupoty jak
odwożenie cię.-Syknął zirytowany
spoglądając na mnie z góry. Nie wiedziałam czy mam się ruszać czy też nie.
Postanowiłam siedzieć na tej podłodze i póki
co nic nie robić.
-Skoro mnie
tu przywiozłeś...
-Nie kończ kurwa!- Krzyknął oburzony moim napływem odwagi. Nie to nie była Jo Poolow. To była Jo Poolow pod wpływem alkoholu której zachciało się z nagła gadać.
-Przepraszam.-
Zaskomlałam cichutko
pod nosem po czym wstałam z ziemi
próbując przez chwilę opanować swoje
chwiejne ruchy.
-Tak to jest
jak się nie potrafi
pić.- Zaśmiał się szyderczo ciągnąc mnie za ramię w stronę schodów. Więc znów będzie traktował mnie jak śmiecia? W życiu piękne są tylko chwilę, takie drobne chwilę kiedy Harry Styles najpierw cię przytula a później traktuje
jak nic nie warte gówno no i właśnie tak się czułam jak gówno. A uwierzcie, że moje uczucia były głębokie co do
tego porównania. Mój potwór po raz kolejny sprawił, że moje wartości obniżyły się do zera.
Zwlekł mnie ze schodów w dość brutalny sposób. Powtórnie przeszło mi przez myśl, że na moim ciele znajdzie się grom siniaków ale zdałam sobie sprawę, że będę się musiała do tego przyzwyczaić prędzej czy później. Gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz zimne
powietrze obiło się o moją twarz która
była przyzwyczajona do ciepłego zamieszkania Harrego w którym się przed sekundą znajdowałam, stado ciarek przeszło przez moje ciało a gęsia skórka od
razu pojawiła się na moich rękach. Popchnął mnie w stronę auta tak jak
miał to w zwyczaju. Już po chwili znajdowałam się w środku a on na miejscu kierowcy. Kiedy tylko próbowałam zgiąć swoje kolana
aby się rozgrzać uderzyłam nimi o
schowek który znajdował się naprzeciwko. On zatem z wielkim hukiem się otworzył ukazując rzeczy na które momentalnie przygryzłam wargi, skubiąc je z
nerwów. Była tam broń. Pistolety, naboje, scyzoryki, kastety i wszystko
co miał w posiadaniu
zapewne każdy
psychopata. Nie zdążyłam się temu nawet
dokładnie przyjrzeć ponieważ dłoń Harrego
ekspresowo przytrzasnęła schowek.
-Jesteś totalną niedojdą. Wszystkiego musisz dotykać, jak dziecko.- Powiedział oburzony kręcąc z niezadowolenia głową.
-Nie jestem
niedojdą.-Szepnęłam lekko oburzona jego słowami.
-Coś mówiłaś?- Warknął dając mi tym znać abym lepiej
nie wypuszczała powietrza z
ust.
-Nic… nic nie
powiedziałam.-
Stwierdziłam szybko a
na jego ustach pojawił się uśmiech
zadowolenia. On był okropny.
Zawsze musiał mieć racje, zawsze to on musiał dawać rozkazy.
Nigdy nie miałam do
czynienia z takimi ludźmi jak Harry
i też nigdy nie
chciałam mieć z takimi osobami nic wspólnego.
Odetchnęłam z ulgą kiedy zauważyłam, że zbliżamy się do mojego domu ale po chwili już nie byłam tak bardzo
wniebowzięta jak przed
minutą, ponieważ zauważyłam, że Harry nie
zostaje w wozie ale także wysiada i
kroczy tuż za mną.
-Gdzie idziesz?
-Zapytałam dalej
kierując się w stronę swojego
domu. Nie przypominałam sobie abym
zapraszała go do środka. On nawet nie odezwał się słowem tylko nadal szedł za mną, słyszałam tylko jego
kroki i ciężki oddech.
Docierając do drzwi
wyciągnęłam z torby pojedynczy kluczyk i otworzyłam dom. Nawet nie obracałam się za siebie.
Po prostu nie odzywałam się ani słowem bo i tak
wiedziałam, że wejdzie razem ze mną. Wiedziałam, że nie odpuści. Skierowałam się ku górze
spoglądając po drodze na zegarek który właśnie wybijał godzinę szesnastą. Czyli moje lekcje skończyły się zaledwie godzinę temu. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że mnie na nich nie było. To koszmar, bo jeśli moi rodzice dowiedzieliby się o moich opuszczonych godzinach miałabym kolejną kare na
kolejną nieskończoność.
-Twój pokój
jest śmieszny.-
Parsknął Harry kiedy
znaleźliśmy się w mojej
sypialni.
-Ty jesteś śmieszny.-
Prychnęłam widząc jak bez skrupułów ogląda go z dokładnością naśmiewając się jak totalny
idiota, ale to mogłam mu wybaczyć ponieważ on był idiotą i to
stuprocentowym.
-Nie takim
tonem.- Powiedział a jego twarz
nie ukazywała już rozbawienia. Ściągając z ramion
sweterek rzuciłam go
niedbale na fotel a sama położyłam się do łóżka przykrywając się ciepło kołdrą. Harry
zawiesił na mnie
wzrok poruszając się w moim kierunku jak mucha w smole. Super, jeszcze
jego mi tu brakowało. Po chwili
zauważyłam, że na jego
ustach rysuje się chytry uśmieszek. Nawet nie zdążyłam się odezwać ponieważ on dosłownie w
mgnieniu oka wsunął swoje długie nogi pod rozgrzaną już pościel kładąc się obok mnie.
-Harry!-
Odsunęłam się od niego prawie wypadając z łóżka. Co on sobie wyobrażał? Najpierw
mnie porywał ze szkoły, później zostawiał samą z jego paczką i takim właśnie sposobem namówiono mnie i prowokowano do wypicia
alkoholu ale to była tylko i wyłącznie jego wina bo jeśli by mnie tam nie przywiózł to spędzała bym ten czas spokojnie na lekcjach. Do tego później robił problem z
odwiezieniem mnie do domu a teraz co? Pakował mi się do łóżka jakby
nigdy nic. Jakbyśmy byli dosłownie parą, a nią nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy.
-Cicho bądź.- Wysyczał mi do ucha kładąc swoje gorące dłonie na mojej tali, po chwili przyciągną mnie do
siebie tak, że nasze ciała się stykały. Próbowałam się wyswobodzić z jego ciężkiego uścisku ale byłam za słaba a on
zdecydowanie za silny.
-Jesteś…
-Nie wierć się.- Skrzywił swoją twarz spoglądając na mnie
obojętnie.
Przynajmniej nie próbował mnie zabić, choć nie wiem co
mu chodziło po tej głowie. Spojrzałam na niego z
morderczym wzrokiem na co on się chrapliwie
zaśmiał powodując u mnie
momentalne dreszcze. Zaczął muskać swoim policzkiem o mój na co moje ciało automatycznie zesztywniało. Przerwał tą czynność, leżeliśmy chwilę w bezruchu ale wiedziałam, że to nie będzie trwać długo. W końcu to był Harry, Harry Styles.
-Jesteś taka gorąca a
szczególnie kiedy milczysz.-Ponownie się zaśmiał a ja po raz
kolejny zadrżałam słysząc jego zachrypnięty głos. Wciąż milczałam. Nie
dlatego, że powiedział mi, iż wtedy jestem
najbardziej gorąca ale
dlatego, że nie miałam nawet co powiedzieć, moja odwaga wyparowała. Alkohol już nie działał tak jak wcześniej, z sekundy na sekundę coraz bardziej się ulatniał co było chyba na moją niekorzyść bo dla niego byłam „bardziej gorąca” a to nie prowadziło w dobrym kierunku. Poczułam jak jego długie dłonie wślizgnęły pod moją koszulkę i zaczęły gładzić mój brzuch
jeżdżąc w górę i w dół. Byłam oniemiała? Tak, to chyba dobre słowo. Oniemiała jak diabli,
jeśli mogę to ująć w taki a nie
inny sposób. Ktoś pomyślałby zdzira ale
co ja mogłam zrobić? Jak mogłam zareagować? Domyślałam się, że jeśli postanowiłabym się mu sprzeciwić to on zadziałałby w inny sposób w ten bardziej okrutny, podły i bez serca, a tego nie chciałam. Miałam tylko w
sobie małą nadzieje, żeby to nie zaszło zbyt
daleko, prosiłam o to w
duchu, niemal błagałam na kolanach. Oprzytomniałam dopiero wtedy kiedy zdałam sobie sprawę, że jego dłoń spoczywa na moich piersiach a jego opuszki palców
lekko po nich przejeżdżały. Otworzyłam szeroko oczy a kiedy próbowałam zareagować Harry od
razu przystąpił do słów.
-Na twoim
miejscu bym się nie ruszał.- Szepnął z uśmiechem na twarzy. Pozostało mi tylko wspominanie o tym jak bardzo był chory umysłowo. Oczywiście go posłuchałam i zostałam całkowicie w bezruchu. Jego dłoń wyswobodziła się z mojej
koszulki na co ja poczułam ewidentną ulgę.
Jego twarz
przybliżała się jeszcze bardziej
do mojej, na co mój oddech stał się szybszy i cięższy. On na
pewno to słyszał, na pewno słyszał też moje serce
które waliło jak
nienormalne. To on sprawiał, że tak się działo, to on sprawiał, iż nie mogłam nabrać oddechu. Co
to oznaczało? Nie chciałam nawet o tym myśleć. Nie
dopuszczałam do siebie
takiej myśli jak to, że ten morderca mógłby mnie w jakiś sposób pociągać. Absolutnie.
Nasze usta się złączyły a powieki
momentalnie zamknęły. Nie chciałam dopuścić do tego aby jego język wkradł się do środka ale
wiedziałam, że w końcu ulegnę jego sile i tak też się stało. Wszystko działo się tak szybko, że nie mogłam tego pojąć. Nawet nie zdawałam sobie sprawy do pewnego czasu, że siedzę na jego
kroczu okrakiem. Całowaliśmy się a on
nachalnie ściskał moje biodra powodując tym, że z moich ust
wydobywały się głośne jęki rozkoszy.
Nie chciałam tej
rozkoszy, nie chciałam jego ale
to co się działo… ja po prostu nie mogłam tego zatrzymać. Nie potrafiłam, nie byłam na tyle silna aby przestać. Jego język ciągle wsuwał i wysuwał się z moich usta
a na jego twarzy od czasu do czasu w chwilach szybkiego oddechu pojawiał się uśmiech przepełniony
nieskazitelną dumą. Swoimi pełnymi ustami
zaczął składał pocałunki wzdłuż mojej szyi docierając do dekoltu który był dość odsłonięty przez
nasze ciągłe ruchy. Poczułam mrowienie
w brzuchu kiedy zdałam sobie
sprawę że jego erekcja wybrzusza się dosłownie w
miejscu mojego krocza…
-Jo! Jesteś tu?- Nagle usłyszałam dobrze znane mi głosy które dobiegały z dołu. Wstałam jak oparzona zdając sobie sprawę, że nikt nie może zastać mnie w takiej sytuacji do tego z nim.
-Kto to jest
do cholery? –Wściekły Harry w którym pulsowały same negatywne emocje zaczął kierować się do drzwi.
-Nie Harry,
nie idź tam. To moje
przyjaciółki. Po prostu
tu zostań i siedź cicho a ja zaraz przyjdę, okay? –Błagałam w myślach aby mnie
posłuchał i nie ruszał się z miejsca.
-Głupie dziwki. A ty się pośpiesz.- Warknął rozwścieczony
cofając się kilka korków i siadając na fotelu. Nie odzywając się ani słowem zbiegłam po schodach
lądując na moich przyjaciółkach.
-Ty żyjesz!- Krzyknęły obie w tym
samym czasie.
-Nie no co wy
nie żartujcie ze
mnie, umarłam.- Syknęłam sarkastycznie.
-Nie bądź niegrzeczna!
Martwiłyśmy się.- Spiorunowała mnie wzrokiem Sue. Ja tylko cicho westchnęłam przewracając oczami.
Nawet w takiej chwili nie myślałam o nich, myślałam o człowieku który
znajdował się mojej sypialni i o tym co się tam zdarzyło, nie
dowierzałam temu jak
daleko to zaszło.
-Co się z tobą działo?- Zapytała
zrezygnowanym głosem Ness.
-Czemu się wcześniej tym nie
interesowałyście? Nic się nie działo, wróciłam z imprezy
do domu bo mnie zostawiłyście a rodzice dali mi szlaban na wszystko i to chyba
tyle.- Powiedziałam obojętnie to co przyszło mi do głowy, w ogóle
nie starając się aby wyglądało to autentycznie.
-Jo ale…
-Przepraszam
was ale pogadamy jutro w szkole. Teraz nie mam czasu, okay?- Wzięłam się na odwagę i próbowałam się ich jakoś pozbyć.
-Co ty możesz robić takiego że nie masz dla nas czasu?- Zaśmiała się sarkastycznie Ness a Sue natychmiastowo jest
dorównała.
-Uwierzcie, że ma co robić.- Wiedziałam, że mnie nie
posłucha i tu przyjdzie, wiedziałam. Harry schodził leniwie po schodach podnosząc na nas co chwilę wzrok.
-Um, a ty kim
jesteś?- Zapytała z niedowierzeniem Ness, gołym okiem widziałam jak jej ślinka kapała z ust na
jego widok. W myślach się z niej grubo nabijałam. Zauważyłam kantem oka jak Harry przybliża się do mnie
coraz bardziej, po chwili objął mnie w tali
i uśmiechnął się do
dziewczyn.
-Jestem
Harry, chłopak Jo.- W
jego głosie mogłam usłyszeć nutkę zadowolenia
a jego słowa dotarły do mnie dopiero po pewnej chwili. Co? Co? Co? że niby ja dziewczyną mordercy? Co on wygaduje? On chyba kompletnie
postradał zmysły.
-Co? –Odezwałam się po chwili
trochę zbita z
tropu.
-Słucham?- Odezwała się Sue której prawie oczy wyszły na wierzch. Chciałam coś jeszcze
powiedzieć ale poczułam, że Harry dźga mnie palcem w bok i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że powiedział to
specjalnie aby pozbyć się moich przyjaciółek jak najszybciej.
-Nie miałam okazji wam tego wcześniej powiedzieć.- Powiedziałam nieśmiało czując się dziwnie. Nawet bardzo dziwnie. Poczułam, że usta
Harrego muskają mój policzek
a on sam obdarzył mnie uśmiechem, odwzajemniłam go lecz nie był on szczery tylko wymuszony. W co o mnie wplątywał? Przecież to były moje
przyjaciółki.
-Ah, to już wiemy czym a raczej kim byłaś tak zajęta.- Zaśmiała się nerwowo Sue
posyłając mi spojrzenie pełne zachwytu.
-Okay, to my
nie będziemy dłużej
przeszkadzać. Do
zobaczenia jutro.-Pożegnała się Ness kierując swoje kroki w stronę wyjścia.
-Do
zobaczenia jutro. A no i o mały włos bym zapomniała, zostawiłaś u Ness w
domu, proszę.- Sue dalej
uśmiechała się jak nakręcona po czym podała mi moją komórkę i zmyła się za drzwiami z całą rozpromienioną twarzą. Cofnęłam się o kilka kroków od Harrego tak żeby nie mieć z nim żadnego kontaktu po przez dotyk.
-Nie mogłeś wymyślić czegoś lepszego? Co ja im jutro powiem?- Zapytałam oburzona zakładając ręce na biodra
i patrząc na niego w
rozgoryczony sposób.
-Zamkniesz się kiedyś? –Zapytał głosem pełnym irytacji.
-Harry
przestań w końcu…
Nawet
nie zdążyłam dokończyć zdania ponieważ Harry z błyskawiczną prędkością pojawił się przy mnie chwytając mnie za biodra i unosząc moje ciało ku górze.
Moje nogi oplotły go wokół pasa tak abym nie spadła. Jego twarz momentalnie przybliżyła się do mojej, złączył nasze usta natarczywie mnie całując… Zrobił to abym się zamknęła. Owacje na stojąco dla niego, udało mu się i to z
wielkim powodzeniem a we mnie gniew się niemal
gotował. Próbowałam się wyrwać z jego objęć, byłam nadzwyczaj wzburzona jego zachowaniem. Postępował jak całkowity imbecyl.
*
Jest was
coraz więcej! Aw. Dziękuję za każdy komentarz, wasze słowa naprawdę mnie bardzo
motywują do pisania!
Ask'i Jo i
Harrego;
Oraz ich
konta na Twitterze;
Wspaaaniałe *________*
OdpowiedzUsuńWOW *_* To jest genialne! W ogole brawo dla Ciebie ze szybko po powrocie z Twojego wyjzdu napisalas taak niesamowity rozdzial ;D Czekam na kolejnyy ;*
OdpowiedzUsuńJezu, jak to uzależnia! Nie moge się doczekać co będzie dalej *o* <3
OdpowiedzUsuńBOSKIE !!! Uwielbiam tego bloga :)
OdpowiedzUsuńwspaniały ;)
OdpowiedzUsuńczekam nn ;)
Całujee Lolaa ;*
Cudownyy! Z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa świetny rozdział zresztą jak każdy. Moge teraz szczerze przyznać że jest to moje ulubiona fanfiction i szczerze chyba nie znajde lepszego, jest w nim wszystko co chce, chamski Harry który nie jest sławny, jest tu tylko on z 1D, jest tajemniczy, mroczny, opowiadanie z kolejnym rozdziałem zaskakuje i trzyma w napięciu. Po prostu je kocham <3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział, życzę weny i mam nadzieje że na obozie było fajnie pozdrawiam :*
AAAAAA! Doczekałam się! Zajebiste ! czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńja się jaraaaaam bo na takie momenty właśnie czekałam :)
OdpowiedzUsuńOMG !!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
Cudnie piszesz :D
Czekam na nn ;)
Harry to dupek no ! Najpierw ją przytula, potem zachowuje się jak dupek, a na koniec... Ugh.. Dobrze, że one im przerwały, albo może i nie... Nie wiem co myśleć noo... ;)
Pisz szybko ;)
Mwahh <3
No i jestem, znów przestałam komentować! jestem zła na siebie bo mam takiego lenia że nie chce mi się klikać w klawiaturę xd ale cóż, teraz wyjeżdżam i mam nadzieję, że uda mi się komentować następne rozdziały z tabletu :) czekam na następny! @official_gabzz
OdpowiedzUsuńŚwietny ;>
OdpowiedzUsuńAle z tego Harrego skurwiel, jak on tak może ;c
Czekam na next <3
Troszkę czekałem na rozdział ale powiem ci że warto było. ^^
OdpowiedzUsuńHarry to dupek to jest pewne.
Kocham <3
@TheSecondHope
O.M.G! Dużo się dzieje, ale to dobrze bo mi się podoba. Wow! Chyba zapomniałam jak się oddycha, a i witam z podłogi :)) Czeeeekam <3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńBoże, boże, boże! to jest świetne *_* @LuvsYa1D
OdpowiedzUsuńomg omg omg omg omg omg jakie emocje hahaha:D genialny ! czekam z niecierpliwością na następny :D kochana ! :*
OdpowiedzUsuńGenialny *.*
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńidealny jak zawsze/@yourToouch
OdpowiedzUsuńJAK DLA MNIE GENIALNE ♥ CZEKAM NA KOLEJNĄ CZĘŚĆ :) POZDRAWIAM @HoranFever4ever
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej, naprawdę ci to wychodzi x
AAAA SUPER, PRZECZYTAŁAM WSZYSTKIE ROZDZIAŁY SĄ ZAJEBISTE ♥ CZEKAM NA KOLEJNY !
OdpowiedzUsuńNowy wyglad bloga? ;D Kolorowo xD Nawet fajnie, ale chyba w tamten lepiej pasowal do opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPiękny szablon *.*.
super wygląd bloga ! ;)
OdpowiedzUsuńZajebistyyy ;> Świetne opowiadanie ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie --> http://only-death-will-hang-us.blogspot.com/
Omg! To jest swietne przeczytalam wszystko tego wieczoru xx Fajnie piszesz, a akcja jest extra <3 Superrrr!;)
OdpowiedzUsuń